22:39

Cassandra Clare The Mortal Instruments (Dary Anioła)

Pewnie niektórym już napisałam w komentarzu, że uwielbiam Cassie Clare, która jest perfekcyjnym trollem*?
Czasami się zastanawiam, jak ona może to wszystko ogarnąć i nic jej się przez przypadek nie wymknie, a jak podaje fragmenty z jej najnowszych książek, to wybiera takie, że trzeba się domyślać przez pół miesiąca o co chodzi, a jak już wyjdzie książka, to się okazuje, że ten fragment nie miał większego znaczenia.

Ale, proszę państwa, od początku.

eM dostaje kilka razy do roku, tak zwanego "głodu książkowego".
Ma wtedy umysł nastawiony na jeden typ książek i koniec. Nic innego nie czyta.
BO NIE!



Dlatego kilka lat temu (obstawiam około trzech) eM poświęciła ponad tydzień na poszukiwania idealnej książki do czytania.
Dobry humor i fantastyka.
Całe szczęście, czego szukała, znalazła, dzięki spędzeniu  dwóch dni na przeglądaniu forum o książkach.

The Mortal Instruments (Dary Anioła).
I pierwsza część, która akurat wyszła po polsku: City of Bones (Miasto Kości).
No dobra, pomyślałam. Mam kasę, może spróbuję...
A potem dowiedziałam się, że autorka znana jest również ze swoich fanficków ze świata Harrego Pottera a w szczególności z The Draco Trilogy.
eM pojechała z prędkością światła aby ją zdobyć.

O czym to jest?
Wyobraźcie sobie, że obok nas, ale niewidoczny, istnieje jeszcze jeden świat, która czasami, styka się z naszym. Należą do niego demony. Wszelakiego rodzaju.
Zwykły człowiek ich nie widzi, od tego  i wykopywania demonów, tam gdzie ich miejsce, są Nocni Łowcy (Shadowhunters), którzy zostali stworzeni (a raczej powołani), przez Anioła Raziela, który połączył swoją krew z krwią ludzi.
W naszym świecie, żyją wilkołaki i wampiry, czyli ludzie zarażeni demoniczną, nieuleczalną chorobą, faerie to pół-demony pół-anioły, a Czarnoksiężnicy (warlocks), to dzieci ludzi i demonów.

Jak widać, cały świat, który wymyśliła pani Clare jest baaardzo ciekawy. Dochodzą do tego jeszcze bardzo szczegółowe regulacje Nocnych Łowców dotyczące ich samych, oraz innych stworzeń (wilkołaków, wampirów...) żyjących w tym świecie.

Cała historia toczy się wokół szesnastoletniej (...) Clary, której matka została porwana,a cały dom zdemolowany przez dziwne stwory (jak się okazuje, demony). Całe szczęście, ratuje ją przystojny (a jakżeby inaczej) Jace, młody Nocny Łowca. Jako, że Clary widzi stwory, których zwyczajni ludzie (Przyziemni) nie widzą. I zaczyna się przygoda...
...która trwa również przez City of Ashes (Miasto Popiołów) i City of Glass (Miasto Szkła).
I teoretycznie tu miał nastąpić koniec.
Ale tak nie było, bo Cassie wymyśliła dalszą część.
Mogła jej nie wymyślać, bo jej poziom jest sporo niższy od pierwszej trójki.
Mówię to po przeczytaniu City of Fallen Angels (Miasta Upadłych Aniołów) i City of Lost Souls, które w Polsce ma się pojawić gdzieś około listopada, z tego co wyczytałam gdzieś tam.

Szczerze powiedziawszy, nie jest to pozycja najwyższych lotów, chociaż bardzo dobrze się ją czyta.
Większość bohaterów jest bardzo dobrze napisanych, oczywiście włazi w stereotypy, ale nie mam ochoty (tak często) nikogo zamordować. No chyba, że Clary... I Jace'a. Ale to dopiero od czwartej części, bo się zrobił rozlazły, takie ciepłe kluchy.
Z drugiej strony, porusza kilka kwestii, o których w takich książkach nie czytałam.
Kazirodztwo. Homoseksualizm.
Może bez większej refleksji, ale jednak. Niektórym ten brak refleksji może przeszkadzać, więc uwaga!

Bardzo podoba mi się styl Cassie, który jest leciutki i pełen świetnych, zabawnych tekstów, którymi scenarzyści Pamiętników Wampirów, nie pogardziliby. 
Niestety czuję, jakby połowę tej lekkości i wszystkiego co dobre, zniszczył tłumacz, bo polsku zdania wyszły kwadratowe. I nie wspomnę o nazywaniu Jace'a - Jasie. 
No przepraszam bardzo! 

Całą serię polecam ludziom, którzy lubią zagadki i niespodziewane zwroty akcji. I tajemnice z przeszłości, które czyhają nad głowami bohaterów. No i ciekawie stworzony świat, trochę inny, od takiego typowego świata fantasy. 
Świat, w którym Cassandra Clare jeszcze się bawi.
Napisała bowiem prequel The Infernal Devices (Piekielne maszyny), o których niebawem...
A także planuje kolejną serię o Nocnych Łowcach, The Dark Artifices, która będzie się działa kilka lat po wydarzeniach opisanych w ostatniej części Darów Anioła. 
Trudno mi powiedzieć co o tym sądzę, bo różnica między Piekielnymi Maszynami, a Darami Anioła cz.3-6 jest ogromna, a są one wydawane na zmianę. Różnica ogromna na korzyść Piekielnych Maszyn, które czytam po angielsku i mam dzięki temu ładniejsze okładki ;)

Mówiąc o okładkach, proszę, porównajcie sobie okładki anglojęzyczne i nasze, polskie.
 Już nawet ja, która nie umiem prostej kreski**...


Btw, premiera pierwszej części filmu na podstawie pierwszej części jest planowana na Sierpień 2013, powoli wypływa oficjalna obsada, jak ktoś chce wiedzieć więcej, to niech śmiało pyta w komentarzu.

*Trollem w najlepszym tego słowa znaczeniu. Cassie potrafi człowieka tak zirytować, a zarazem dać tyle radości na jej tumblrze, że hoho!
**eM zdolności plastycznych nie posiada. Koniec. KROPKA.

17 komentarzy:

  1. Tak to jest z tłumaczeniami, że odbierają magię tekstom. A co do okładek, to zdecydowanie wolę te angielskie... Seria wydaje się ciekawa, z tego co napisałaś. Widziałam ją już, ale własnie te okładki mnie zniechęcały.. A teraz może się skuszę, kiedyś tam, jak już przeczytam wszystkie książki z mojej listy ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Okładki - zdecydowanie angielskie:)
    Lubię tą serię:) Czekam tylko na jej kontynuację w j. polski, bo z angielskim to u mnie słabo...:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak obiecałam, tak piszę : cytując: Decyzja kwalifikacyjna: kandydat zakwalifikowany (Filologia polska, specjalność literaturoznawczo-językoznawcza, stacjonarne pierwszego stopnia). Yupi!! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaaaa! Gratulacje!
      Mówiłam, że nie ma się czego stresować ;)
      Witaj w świecie UW ;>

      Usuń
    2. a co znaczy: Pozycja na liście (znaczy jak oni to liczą?)

      Usuń
    3. Z tego co zrozumiałam, to oni (ta, jasne, komputer!) ustawiają ludzi według ilości ich punktów, a potem ciachają tam, ile mają limit przyjęć i +/- ileś tam osób zostaje na liście rezerwowych.
      Więc, np. jeżeli jesteś 1, tzn że miałaś najwięcej punktów rekrutacyjnych.

      Usuń
    4. ale jak np. na filologię mnie zakwalifikowali, a na niej jest 250 miejsc, a ja jestem na 349 miejscu, to jak oni to liczą? Znaczy na całą filologię polską czy tylko moją "specjalność"? Ale wtedy to bez sensu jak mnie przyjęli skoro mają inny limit miejsc... Nie rozumiem :(

      Usuń
    5. Dokładnie nie wiem jak oni to liczą. Pewnie myślą, że część osób się wykruszy już przy składaniu dokumentów i nie chcą robić po prostu zamieszania z listami rezerwowymi.
      Jeżeli masz napisane: kandydat zakwalifikowany, to jeżeli złożysz dokumenty to jesteś na studiach. To jest dziwne, ja wiem, ale u mnie, na chyba 300 miejsc, na samym początku zakwalifikowali około 700. Potem się to wykruszyło i teraz na roku mam mniej niż 300 osób ;)
      Bez obaw. A jakby Cię nie przyjęli, to byś mogła ich oskarżyć.

      Usuń
    6. a fiuuu... już się przestraszyłam, bo sama nie wiem jak oni to liczą... Chyba, że biorą pod uwagę wszystkich z filologii polskiej, nie tylko mojej specjalności... Dzięki raz jeszcze ;*

      Usuń
  4. Czytałam trzy części Darów Anioła, ale słyszałam, że czwarta część jest słaba więc nie zabieram się za jej czytanie. Może w końcu powinnam ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czwarta i piąta są zdecydowanie słabsze, można powiedzieć, że robione "na siłę", chociaż pomysły w nich zawarte są całkiem całkiem.

      Usuń
  5. WOW, nie wiedziałam nawet, że Cassandra Clare to aż taki wirtuoz! Chociaż przyjaciółka ciągle namawia mnie do przeczytania "Miasta Kości", to jakoś nigdy nie mogę się zebrać :P

    Co do "Kodeksu bracholi": jako wielka fanka samego serialu jak i Barney'a, polecam! Może nie jest to aż tak niezbędny dodatek, ale na pewno całkiem fajny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bez przesady, Cassie wirtuozem wielkim nie jest.
      Książki się czyta przyzwoicie, ale stylistycznie czytałam lepsze.
      Na pewno ratuje je humor.
      No i ten cały pomysł na świat i zależności między bohaterami, w których bardzo trudno znaleźć lukę, a są bardzo skomplikowane.

      Usuń
  6. "Miasto kości" czytałam, ale nie miałam okazji przeczytać kontynuacji :) A co do okładek, to angielskie są niesamowite! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Cóż... ja przeczytałam "Miasto kości" i na tym skończyła się moja przygoda z tą autorką, ponieważ momentalnie mnie do siebie zraziła. :C
    Bohaterowie mi się nie podobają, zawsze miałam szczególną niechęć do demonów, a do tego ten Jace taki... nijaki. :C
    Jedyny chyba plus, że szybko się to czyta, poza tym pozytywów nie widzę... Średni styl pisania, szablonowi bohaterowie, słabe prowadzenie akcji... Jak tak oceniam tom pierwszy, to czwarty wydaje się bym katastrofą. xD

    OdpowiedzUsuń
  8. Niestety ja mam podobnie jak Sophie. Ta książka doprowadziła mnie do szału z irytacji. Fatalny styl przeszkadzał mi w zauważeniu tego poczucia humoru. A bohaterowie. Jaka jest Clary każdy widzi. Dla mnie porażka :(

    OdpowiedzUsuń

Copyright © eM poleca , Blogger