19:11

Joy Fielding Martwa natura

Miałam napisać coś wprowadzającego do tematu, ale nie mogę.
Przed chwilą zobaczyłam polską okładkę PANDEMONIUM, wybaczcie, ale jestem pod wrażeniem!
<link>

No dobra. Jest upał, eM zastanawia się, czy lepiej jest się topić we własnym wyrku, czy spróbować wykonywać jakieś bardziej gwałtowne ruchy.
Niestety, obecnie padło na bieganie po całym mieście i załatwianie spraw, które Starszyzna zleciła.
Uwielbiam się topić na wolnym ogniu ;)

No i wolę biegać niż leżeć sparaliżowana, tak jak bohaterka "Martwej natury".
(Piękne przejście, prawda? :D)

Pochłaniająca bez reszty, niebanalna powieść o tragedii młodej kobiety, którą dotknął okrutny los. Piękna Casey, dziedziczka wielkiej fortuny, wiedzie szczęśliwe życie. Pewnego dnia ulega wypadkowi samochodowemu i zapada w śpiączkę. Casey nie może z nikim się komunikować, ale słyszy, co dzieje się wokół niej. I odkrywa, że jej przyjaciele nie są tacy, za jakich ich uważała, a wypadek, któremu uległa, być może wcale nie był przypadkowy.... Wciągająca fabuła, świetna charakterystyka postaci
Na początku czułam się, jakbym czytała jakąś obyczajówkę.
Strona za stroną i do przodu.



Aż do momentu (wcale tak długo to nie trwało), kiedy Casey ulega wypadkowi i zapada w śpiączkę.
I od tej pory, za pomocą trzecioosobowego narratora widzimy/słyszymy wszystko z jej perspektywy.
Naprawdę, bardzo fajny pomysł i przez to, czyta się książkę bardzo dobrze. Czasami, tak jak główna bohaterka, nie wiemy czy to co pojawia się w jej głowie jest fikcją, wspomnieniem czy teraźniejszością.

Głowna tajemnica zostaje rozwiązana już w połowie książki.
Kiepsko, wiem.
Uwielbiam czarne charaktery, które opowiadają o tym co zrobiły/ co zamierzają zrobić i myślą, że nikt ich nie słyszy.
Tiaaa.

Jednak dzięki temu, wszystko nabiera tempa. I ilość stron czytanych na minutę zwiększa się, bo chcemy się dowiedzieć, czy się wszystko dobrze skończy.

No i zakończenie...
Z jednej strony podobało mi się, ale z drugiej...
Troszeczkę mało prawdopodobne.
Rozumiem, adrenalina wyzwala w ludziach pokłady siły, o których nikt by ich nie podejrzewał, ale nie wiem, czy AŻ tak.

Koniec końców, "Martwa natura" jest przyjemnym czytadłem, całkiem nieźle trzymającym w napięciu. Nie należy się po niej spodziewać wybuchów, ale ciekawie spędzony czas gwarantowany.



Cały czas zapraszam na mojego tumblr'a, gdzie dużo muzyki i ostatnio sporo zdjęć z planu Miasta Kości <3
A teraz eM idzie się przygotowywać na muzyczny czwartek !

19 komentarzy:

  1. Okładka super!
    A książka wydaje się ciekawa, sam pomysł jest zaskakujący.
    Trzymaj się w tym upale!
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam dwie książki tej autorki i były dość przeciętne. Może jednak zaryzukuję, jak mnie najdzie ochota na takie czytadło :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. To gadanie złoczyńców o ich paskudnych przestępstwach kojarzy mi się z popularnymi scenami w filmach, gdzie facet wymierza w kogoś z pistoletu, ale najpierw przez pół godzinki będzie opowiadał dlaczego chce go zabić, jakie miał trudne dzieciństwo i kiedy ostatnio jadł w mcdonaldzie. W międzyczasie jakiś superhero zdąży uratować ofiarę i mamy happy end. - mała anegdotka o wkurzających zachowaniach złych postaci.
    W każdym razie książka wydaje się być ciekawą, szybką lekturą. A ja teraz męczę Lolitę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak. Te ich wywody są bardzo śmieszne :D Czasami nawet im mówię, żeby przestali, ale nikt mnie nie słucha :(

      Dziewczyyyno! Wakacje są ! Lżej trochę! :D

      Usuń
  4. Będę miała na uwadze tę książkę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Po książkę raczej nie sięgnę :)
    A okładka naprawdę Ci się podoba? Według mnie jest brzydka... lepsze wrażenie zrobiłaby na mnie, gdyby była bez tej twarzy. Jest za dużo elementów, burza kolorów, a wszystko się źle komponuje... :(
    Sceny z Miasta Kości genialne! Ale zaraz, zaraz... ... ... Dlaczego tam nie gra Pettyfer? :O Czy to on a ja go po prostu nie poznałam? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No bo Pettyferowi proponowali rolę, nawet podobno ją przyjął, ale wolał inny projekt, więc się wycofał. Straszne zamieszanie wśród fanów tym wywołał.
      Teraz Jace'a gra Jamie Campell Bower.
      Czy jak mu tam...
      Jak na niego popatrzysz dłużej, to się przyzwyczaisz. :D
      Ja Pettyffera nie lubię za bardzo, podobno oprócz wyglądu,to dużo sobą nie reprezentuje...

      Okładka? Podoba mi się, chociaż twarz na polskich okladkach bardziej Hanę przypomina niż Lenę. Dziwne, bo Hany w Pandemonium nie ma...
      Upss... Spoiler ;P

      Usuń
  6. No Kochana nie wiem co Ty mi to spojlerujesz w powyższym komentarzu, oj nieładnie ;). Okładka Pandemonium bardzo mi się podoba, kolory są niesamowite, ktoś wykonał kawał dobrej roboty.

    Joy Fielding lubię, czytałam kilka jej książek i nie zawiodły mnie, na pewno jeśli trafię na tę powieść, to ją skonsumuję, bo czarne charakterki to smakowitość ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja? Spoilerować? Nigdy w życiu :D
      Ale Pandemonium jest lepsze.
      Strasznie irytujące w czytaniu, bo idzie dwoma ścieżkami, ale lepsze od Delirium moim zdaniem ;P

      W tej książce, to czarny charakterek jest irytujący strasznie. Strasznie, strasznie. ;)

      Usuń
  7. Okładka do Pandemonium świetna, swoją drogą nie mogę się doczekać premiery. :)
    Książki Joy Fielding mam w planach, muszę w końcu po którąś sięgnąć. ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Okładka mi się podoba, chociaż to prawda - dużo kolorów i może lekki przesyt. Oczywiście chciałbym przeczytać "Martwą naturę" ale już chyba nie znajdę czasu w wakacje!

    OdpowiedzUsuń
  9. Czemu ta książka nie znajduje się już na ul.Kościelnej???:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słońce, ale która książka? :D

      Jeżeli chodzi o Pandemonium, to bądź spokojna, już zbieram miedziaki <3

      A jeżeli chodzi o Martwą naturę, to mi przykro, ale książka z biblioteki ;)

      Usuń
  10. Książka trafia na listę do przeczytania!
    A okładka "pandemonium" ah... piękna! Muszę przeczytać także "delirium"!

    ____
    Właśnie, jedzeniopodobnych! To u Ciebie cecha charakterystyczna już! :D
    Dziękuję za miłe słowa. ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytałam "Strefę szaleństwa" tejże autorki i powiem, że książka (mimo, iż nieco pokręcona) w ostatecznym rozrachunku mi się podobała ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Też mi się podoba okładka "Pandemonium"! <3 Nie mogę się doczekać. :3

    Brzmi podobnie do "Potem", więc chętnie zapoznam się z tą książką. ;D

    OdpowiedzUsuń
  13. myślę, że się skuszę :) skoro trzyma w napięciu to coś dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Przejście było przecudowne xD fabuła książki ciekawa, ale na razie mam na oku inne czytadła ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Okładka Pandemonium rzeczywiście świetna! Przejście mnie rozbroiło :). A sama książka? Pomysł wydaje się całkiem ciekawy, ale widzę, że masz ambiwalentne uczucia, więc ja również :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © eM poleca , Blogger