W każdym razie wiecie o co chodzi ;)
eM jak zwykle po sesji potrzebowała dużej dawki literatury w stylu młododorosłej. (eM nie zamierza tego nazywać literaturą młodzieżową, prosze wymyśleć lepszy termin)
No i eM rzuciła się na poszukiwania i znalazła.
Dobra ocena + dobre recenzje + mało znane = a co mi tam, eM wolne ma.
No i eM przeczytała po angielsku Angelfall. Może nie rzuciło jej na kolana, ale spodobało jej się.
O takim pomyśle, eM jeszcze nigdy nie słyszała. Anioły i Apokalipsa?
Przynieście eM popcorn!
W skrócie: Anioły zeszły na Ziemię, żeby zaprowadzić... porządek? Tak jakby. Zaczęły niszczyć miasta itp, itd, koniec świata w pełnym wydaniu.
Wiecie przecież, ze eM nie lubi opisów pisać, tylko swoje odczucia?
Główna bohaterka, Penryn, przypomina mi połączenie Katniss i Susannah (z serii Meg Cabot "Pośredniczka").
Musi opiekować się swoją siostrą, która jest przykuta do wózka inwalidzkiego, jest waleczna, zrobi dla niej wszystko, a przy okazji ma zadziorność Susannah.
No i niestety czasami zachowuje się jak stereotypowa bohaterka książki młodzieżowej, która zamiast oczu MIEWA serduszka.
Czyli już pewnie wiecie, że coś się stanie z tą siostrą. Ta daaam!
Ale eM nie powie Wam co!
No dobra, tak, zostałą porwana przez Anioły, bo znalazły się (razem ze swoją NAPRAWDĘ szaloną matką, która może nie być szalona i być po złej stronie mocy) nie w tym miejscu i czasie co trzeba.
Czyli napoatoczyły się na porachunki między Aniołami...
A! Bo niestety Anioły nie wiedzą czemu są na Ziemi, bo niestety ludzie załatwili ich pośrednika z Bogiem, czyli Archanioła Gabriela..
Ups.
Na czym my to?
Penryn chce ocalić skórę -> chce pomóc Aniołowi, który dostaje lanie -> Złe Anioły odcinają naszemu bohaterowi skrzydła-> Zabierają siostrę Penryn-> Odlatują w nieznane-> Penryn stwierdza, że Anioł bez skrzydeł nadaje się na zakładnika i pewnie wiem gdzie tamci zabrali jej siostrę.
Muszę przyzanć, że mimo kilku momentów, w których przedstawienie Aniołów eM zniesmaczyło (w końcu eM jest chrześcijanką), to książkę się czyta dobrze. Oczywiście, jeżeli nie czyta się tego dosłownie.
eM podkreśli tylko, że książka robi się pod koniec całkiem mroczna. Naprawdę.
Ale mimo wszystko dobrze się czytło, historia wciąga, eM nie może się doczekać kolejnej części.
A gdzieś jej się rzuciło w oczy, że ma ich być 5?
Jeżeli eM Was jeszcze nie zachęciła, to w Angelfall, znajdziecie również:
-Aniołów latających bez koszulek
-Archanioła ateistę
-Nephilim w tym standartowym, złym wydaniu
- Ruch oporu
- Walkę dziewczyn w mydlinach
- Świat, w którym pożywieniem może być wszystko, w tym karma dla kota i makaron na surowo?
- Superprzystojnego Anioła z odrąbanymi skrzydłami. (No wiecie co! JAk można myśleć, ze kogoś takiego nie ma w Takiej książce?)
Przerażający świat Angelfall, jest brutalny i mimo wszystko realistyczny, dlatego, jeżeli będziecie mieli możliwość, to złapcie polską wersję, która wyjdzie kiedyś tam w kwietniu, dzięki Wydawnictwu FILIA (mua :* !), o czym eM dowiedziała sie, już po przeczytanie książki ;)
No i zostawili oryginalną okładkę, która jest MAGICZNA!
eM już szykuje miejsce na półce!