00:01

Intruz (The Host)

... czyli jak eM dostała bana na siedzenie, komentowanie i śpiewanie w kinie.

No cóż. Sporo spoilerów będzie (z dedykacją dla Zuzi), więc pewnie wiecie co robić ;)

eM czytała Intruza jak tylko ukazał się w polskiej wersji językowej, no bo to pani Meyer napisała przecież!
Tak, tak, eM była w gimnazjum, miała fazę. Postarajcie się zrozumieć!

Całe szczęście, faza przeszła (a raczej przeniosła się na inne sprawy. eM bardzo fazowa jest).
Ale sentyment do Intruza jako do najlepszego pomysłu Stefy Meyer pozostał.



No bo, kurczę, dobre to jest. Jak na Stefę.
Oczywiście, pierwsze 100 stron jest drogą przez mękę, ale opłacało się.
Dobry pomysł, przyzwoite wykonanie. Bohaterowie, których eM nie chciała zamordować.


Dlatego, kiedy eM dowiedziała się, że będzie film, od razu powiedziała:
Idę na to. Nie zatrzyma mnie nic. (chyba, żeby był natłok kolosów i pracy, albo brak funduszy).

Piosenka z trailera była śpiewana przez około miesiąc.Wykonanie eM zasługiwało na nagrody, ale oczywiście nikt go nie docenił.

Radioactive powinno być hymnem wszystkich antyutopii/dystopii!



Film się nie dłużył.
Co jest zaskakujące, bo eM zazwyczaj na ekranizacjach książek spogląda na zegarek.
Dwie godziny z kawałkiem minęły raz dwa.

Aktorzy dobrani są CUDOWNIE!
Aktorsko i wyglądowo eM nie ma nic do zarzucenia.
Zdjęcia dobre, chociaż czasami było widać, że troszkę zielonego ekranu było.
Muzyka? Majstersztyk! Radioactive na napisach śpiewa się cudownie (tak, za to eM dostała bana od koleżanek na siedzenie z nimi w kinie).
Co jak co, ale muzyka w ekranizacjach książek Stefy, zawsze jest dobra!

Tylko, no...
Ten scenariusz, który zrobił kuku Ianowi.

W książce eM zwróciła uwagę na to, że Jared reprezentował to co cielesne, a Ian bardziej duchowe sprawy.
Jak to mądrze zabrzmiało!

W filmie wszystko tak zakręcili, że Ian, który zakochał się w WANDZIE poprzez rozmowy z nią, kiedy jej pilnował (chyba, że eM coś myli, dawno czytała), w filmie zakochał się w niej poprzez PACZENIE.
A wyglądało to tak:

Ian: paczy
Wanda/Mel: paczy
Ian: paczy
Wanda/Mel: paczy
eM: Co on się tak jopi?
Mel: Nie podoba mi się jak on się na Nas patrzy
eM: PIĄTECZKA MEL!
Ian: paczy
Wanda: paczy
Jared: Nie zbliżaj się do niej!
Ian: Wiesz Wanda, lubię Cię. LUBIĘ Cię.
eM: Że co?

Dlatego eM chyba musi zacząć się paczeć, żeby nie skończyć jako stara panna z kotami.(Chociaż imiona dla kotów już przygotowane!)

No naprawdę. Mogli to bardziej rozbudować. Albo jakoś inaczej to rozwiązać, eM wie, że czas ograniczony itp.
No ale jak mogli?


Tak, eM miała słabość do książkowego Iana, a filmowy piękny Ian jest piękny.
Co chyba psychologicznie już wyjaśnia sprawę.


Śmiesznie też pewnie było na planie, gdzie główna aktora całowała się na zmianę to z jednym to z drugim aktorem.
eM na pewno by nie narzekała ;)

A wiecie, że Emily Browning, która grała Wandę na sam koniec, w życiu prywatnym spotyka się z Maxem Ironsem, który grał Jareda?
To dopiero zabawne musiało być!

A aktora grający Kyle'a przypominał eM co jakiś czas Jakuba Gierszała.

Koniec końców, mimo narzekania, to film się eM podobał.
Szału nie było. Staniki nie latały, ale całkiem przyzwoita ekranizacja wyszła.


Nie wiem czy wiecie, ale Stefa pod wpływem filmu *ekhempięniądzekhem*, stwierdziła, że napisze kontynuację Intruza.A nawet dwie.
The Seeker i The Soul.

eM ma jedną prośbę: Żadnych. Zmutowanych. Dzieci.
No i niech Stefa nie robi z tego czworokąta pięciokąta.

Czy eM zbyt dużo wymaga?



Copyright © eM poleca , Blogger