22:51

Veronica Roth Wierna

eM ma ostatnio pecha do zakończeń. 
Ogromnego.

eM nie wie, czy to dlatego, że ma zbyt wysokie wymagania wobec nich, czy po prostu eM się nie zna i nie powinna się wypowiadać, czy może autorzy już nie mają pomysłu co zrobić ze swoimi historiami. 
Czy może eM woli gdybać, dlatego zaraz po zakończeniu, które nie spełniło jej oczekiwań rzuca się w wir fanfiction z zakończeniami, które spełniają jej oczekiwania.

Taaak.

Nie inaczej było z ostatnią częścią Niezgodnej, Wierną. Sami będziecie musieli przeczytać i dowiedzieć się, co tym razem spowodowało, że eM jest niezadowolona. eM ma trzy główne zarzuty dotyczące tej książki.





Po pierwsze: Narracja

eM zazwyczaj uwielbia, kiedy występuje narrator trzecioosobowy wszechwiedzący. Albo kilku narratorów pierwszoosobowych. Pozwala to eM na lepsze zrozumienie świata wykreowanego przez autora. Wiecie, im więcej perspektyw, im więcej różnych punktów widzenia, tym łatwiej się coś ocenia. Znaczy i tak najlepiej zobaczyć wszystko na własne oczy, ale w przypadku książek może to być... Problematyczne.
No dobra, więc co jest nie tak z narracją w Wiernej? Narracja jest podzielona na Tris i na Cztery. I jak do narracji z perspektywy Tris eM się przyzwyczaiła, tak do tej z perspektywy Czwóreczki eM nie mogła. 
Nie.
Nie.
I nie.
Koniec.
Cztery z perspektywy Tris był świetny. Idealny zaklepaniec. A wiecie, że eM jak mówi o zaklepańcach to wie co mówi.
Kiedy wchodzi w jego mózg, mamy ochotę mu przywalić. Czymś ciężkim. eM podejrzewa, że gdyby zamienić mu imię na damskie, nikt nie poczułby różnicy. Tak, tak moi drodzy. Cztery był momentami gorszy niż Bella ze Zmierzchu w najgorszych momentach. eM nie mogła w nim znaleźć tego faceta z poprzednich części. Chociaż może to być wina tego, że eM jest wielką fanką Theo Jamesa jako Cztery w wersji filmowej, dlatego eM była tak krytycznie nastawiona do tego co przeczytała. Dlatego w ramach odstresowania, poznajcie Cztery takiego jakim powinien być (<3):


Po drugie: Historia

eM podejrzewa, że takie zakończenie było planowane od samego początku. Niestety. W takim przypadku każda książka z serii powinna mieć trochę więcej stron. A już na pewno Wierna. Zmiana biegu historii w zupełnie innym kierunku, plus rozłożenie narracji na dwójkę bohaterów spowodowało, że owszem, czyta się to wszystko nieźle, ale zupełnie nie jak książkę pani Roth. Serio. Trzeba byłoby zrobić eksperyment i dać komuś do przeczytania poprzednie części i ostatnią, bez podania tej osobie informacji, ze to są książki z jednej serii. I ta osoba musiałaby powiedzieć która jest powiązana z którą. Czy jakoś tak. W każdym razie potencjał był. I to bardzo duży. eM nie chce za bardzo zdradzać co się działo w trzeciej części. Tu jakieś badania, tu jakaś sytuacja społeczna, tam jakaś metafora totalitaryzmu. Wszystko będzie. Ale rozdrobnione. I gryzące się z poprzednimi częściami

Po trzecie: Informacje

Ale wiecie co by uratowało trzeci tom? Informacje. Cztery potrafi roztkliwiać się nad szczegółami i zastanawiać się w momentach kiedy powinien działać, a nie myśleć, przez co drogocenne strony zostały zmarnowane. Nie mówiąc o Tris, która ma chyba jakiś poważny kompleks uratujeświat, bo cały czas się zachowuje w ten sam sposób i przewidzieć co zrobi w danym momencie jest bardzo łatwo. 
Biorąc pod uwagę to, czego dowiadujemy się pod koniec drugiego tomu i na początku trzeciego, eM liczyła na więcej wyjaśnień. Więcej. WIĘCEJ. Coś tam niby jest, ale przez wprowadzenie kilku nowych bohaterów, nowych sytuacji i innych takich (eM tego nie nazywa, żeby nie spoilerować), wszystko się rozmywa i jak eM na początku Wiernej nie za bardzo wiedziała co się dzieje tak i na końcu nie było lepiej. No cóż, szkoda. 

Dodatkowy minus: Okładki.

W piekle jest specjalne miejsce dla osób, która dopuściły do tego, że osoby, która kupowały książki Roth od razu po premierze mają na półce jeden wielki misz- masz. Nie znajdziecie na półce eM dwóch książek Roth, których grzbiety pasowałyby do siebie. 
Dzięki!
eM się aż niedobrze robi jak na to patrzy.

Plus: Zakończenie

Ostateczne zakończenie podobało się eM. eM chyli czoła przed Roth, która musiała mieć jaja, żeby tak zrobić. Szczególnie eM ją podziwia, kiedy wie, jak fani zareagowali na takie zakończenie. eM podoba się, że gdyby go sobie wcześniej nie zaspoilerowała (ups!) to w żadnym wypadku nie pomyślałaby, że coś takiego się wydarzy. 

Cóż, pozostaje czekać na drugą część filmu i liczyć na to, że wskaźnik Cztery/minutę będzie wyższy od tego w Niezgodnej. I może spróbować przeczytać nowelki z Cztery w roli głównej. Chociaż po narracji, którą Roth zaserwowała z jego perspektywy, eM obawia się je przeczytać...

12 komentarzy:

  1. Po obejrzeniu Divergent stwierdziłam, że jednak przeczytam książki. Dla Cztery :)
    i zaraz zrobię coś, czego robić nie powinnam - zaspoileruje sobie zakończenie. a wszystko przez eM, która musiała tak tajemniczo i intrygująco podejść do sprawy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. NIEEEE ! Nie spoileruj sobie! Tego zakończenia nikt nie powinien sobie spoilerować, nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee!

      eM lubi być tajemnicza i intrygująca, także dziękuje ;)

      Usuń
  2. Jestem dopiero na pierwszej części ale trzecią już mam na półce, a na drugą czekam :) Mam nadzieję, że nie będzie tak źle :p A z tym końcem to chyba sobie nie zaspoileruje bo jakoś tak książki rzadko mnie zaskakują :) Może tu coś się zmieni. :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znaczy aż tak źle nie było, ale eM miała wrażenie, że to to to było nieprzemyślane.
      I dobrze, że sobie nie spoilerujesz! Tutaj jest zaskakujące, ale jak wiesz, że ma Cię zaskoczyć to nawet to może być spoilerem ;)

      Usuń
  3. Świetna recenzja. A całej trylogii nie znoszę:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. DziękujeM. Iii tam. Gorsze rzeczy się czytało ;)

      Usuń
  4. "Wierną" czytałam kiedyś tam, ale niestety nie umiałam obiektywnie ocenić końca bo PEWNE OSOBY musiały mi zaspoilerować wszystkie najważniejsze informacje. Miałam atak: #żądzamordu. Ale generalnie nie podobał mi się ogólnie Cztery w tej części. Taki... rozmiękły się zrobił i o ile w dwóch poprzednich częściach... No dobra, w pierwszej części, byłam w stanie za niego oddać duszę, to w trójce w ogóle nie przypominał tego Cztery, za którym tak szalałam. :/
    A narracja... Może i masz rację z tą Bellą, ale ja wolę wierzyć, że po prostu pani Roth nie umie pisać książek z perspektywy chłopaków. :(
    W każdym razie - też się trochę rozczarowałam, no ale.
    Pozdrawiam!
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kary dla wszystkich spoilerujących!
      eM nie rozumie osób, które uwielbiają spoilerować, albo uwielbiają być spoilerowane (eM zna oba typy. Niestety).
      Cztery w Wiernej zachowuje się jak baba. Nieogarnięta. Roth powinna męża się spytać czy to co myśli Cztery to czy tak jakikolwiek facet myśli.
      Chyba, ze faceci w ten sposób myślą. W takim przypadku eM straciła wiarę w ludzkość.

      Usuń
  5. Według mnie Roth wpierniczyła za dużo do trzeciego tomu, jakby sama nie wiedziała, o czym on ma być. Takie te wątki... ponadrywane były. Główny twist/zakończenie mi się podobało. Niewiele autorek/autorów decyduje się na coś takiego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wątki były zaczęte, rozgrzebane, a potem niedokończone. Mało informacji... Jak już bardzo chciała tak historię pociągnąć, to spokojnie mogła jeszcze jeden tom napisać. Chyba by to jej na lepsze wyszło.

      Usuń
  6. eee.. Ja to nie wiem co zrobić, niby mam ochotę sprawdzić co tam w tej Niezgodnej takiego jest, ale trochę się obawiam, bo już raczej z tego rodzaju książek wyrosłam i stałam się zbyt wybredna. A i Twoja opinia finału utwierdza mnie w przekonaniu, że jednak nie warto. :>

    OdpowiedzUsuń
  7. Tako eM rzecze? To ja nie wiem, czy w ogóle zabierać się za "Wierną"... To znaczy "Niezgodna" bardzo mi się podobała, ale "Zbuntowana" już średnio i podejrzewam, że z trzecią częścią może być gorzej.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © eM poleca , Blogger