22:17

Margaret Mitchell Przeminęło z wiatrem

eM doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że to co napisze poniżej będzie...
Dziwne.
Tak, to bardzo dobre słowo.

Do przeczytania tej książki eM została w delikatny sposób nakłoniona (Cześć Mery!) i wcale a wcale nie żałuje, że dała się nakłonić.
Chociaż czytanie szło powoli, chociaż stron dużo.
Było warto.
Klasyka literatury, to jednak klasyka literatury. Tu nie ma co dużo na ten temat dyskutować. Czytając ją, eM doszła do wniosku, że na lekcji historii zamiast uczyć się o wojnie secesyjnej z podręczników, należałoby przeczytać Przeminęło z Wiatrem. 
O! Albo podłączyć to też jako lekturę na polski, bo długie to strasznie!

Widzicie, eM byłaby genialnym Ministrem Edukacji.



Wracając do tego, co eM chciała powiedzieć: tło historyczne i ogólnie wszystko to co się dzieje dookoła bohaterów jest wykreowane w taki sposób, że eM nie ma już problemów ze zrozumieniem o co im tam wszystkim naprawdę chodziło i co się działo. eM obstawia, że nie tylko warstwa historyczna, ale również i społeczna jest całkiem nieźle oddana. 

eM pisze, że całkiem nieźle, bo jest przekonana, że to mimo wszystko troszeczkę inaczej wyglądało. 
Ale klimat czuć i to jest ważne.
Niech na plus również idzie to, że pod wpływem tej książki eM zdecydowała się na zakup Czarnych skrzydeł Sue Monk Kidd, które opowiadają o niewolnictwie, kobietach i tym podobnych tematach. 

I te wszystkie zależności między ludźmi. To jakie sukienki można było zakładać w jakim czasie (patrz i ucz się Reign, patrz i ucz się! Chociaż to i tak nie twoje czasy, ale chociaż kiecki są!) i że najważniejsze dla kobiety było znalezienie męża.

O mamusiu! To jest jeden wielki poradnik "Jak szybko zdobyć męża i kierować nim tak, żeby nie wiedział, że jest kierowany". Najgorsze jest to, że eM doszła do wniosku, że niektóre rady nie są takie głupie na jakie wyglądają. Nie to, żeby eM miała się do nich stosować. eM nie jest tak zdesperowana. Jeszcze. 

A teraz przyszedł czas, aby eM opowiedziała z czym skojarzyło jej się Przeminęło z wiatrem, kiedy strona po stronie eM czytała to dzieło. 

Na poziomie bohaterów i głównej historii to jest jedna wielka młodzieżówka. Nawet wiek się w większości przypadków zgadza! 
Oczywiście, napisana dawno temu i opowiadająca o czasach zamierzchłych z perspektywy niektórych. 

Przykłady? Proszę bardzo!

Scarlett. Główna bohaterka. Jest uwielbiana przez wszystkich, mimo, że jest okropna i eM miała jej ochotę przywalić butem co kilka stron. Stara się robić tak, aby było dobrze, a wychodzi ku jej ogromnemu zdziwieniu źle. Nie słucha rad mądrzejszych osób. Pakuje się w kłopoty. Bezwzględna. Najlepsza dziunia w powiecie (eM poniosło!). Głupiutka. Potrafi odmieniać "ja" przez wszystkie przypadki. Bardzo ważny jej dla niej wygląd. Złapanie odpowiedniej partii też jest mile widziane, chociaż nie chce się stosować do wyżej wspomnianych dobrych rad. Buntowniczka taka. 

Rhett Butler. Bad boy z ciemną przeszłością. Nikt go nie lubi, on nikogo nie lubi a i tak pomaga i wychodzi na to, że wcale taki zły nie jest. Zaklepaniec. 

Ashley Wilkies. Ten dobry. Ten nijaki. Ten z góry skazany na niepowodzenie. 

Melania Wilkies. Wcielenie dobrocie i wszystkiego co najlepsze. Stworzona głównie po to, by być kontrastem do Scarlett. 

Wymieszajcie tę czwórkę głównych bohaterów, wprowadźcie ich do figury geometrycznej i spróbujcie powiedzieć eM, że czegoś Wam to nie przypomina! Serio! 

Całe szczęście, tło nad którym eM rozpływała się na początku wynagrodziło całe zgrzytanie zębami. 

Także tego, drogie młodzieżówki: patrzcie i uczcie się! 
Może być długo, może być ciekawie, może być pouczająco. 
I może być w środku figura geometryczna, która przyprawia eM o wzdychanie i testuje wytrzymałość mięśni, które pomagają eM wywracać oczami. 

No to co? 
Jaki następny tytuł wmusicie w eM?
eM ma nadzieję, że będzie co najmniej tak samo dobry jak Przeminęło z wiatrem! 
Copyright © eM poleca , Blogger