Ten wpis miał nigdy nie powstać z jednego prostego powodu. eM nie miała zamiaru oglądać tego filmu. Oczywiście, eM wiedziała, że taki film istnieje
(co może nie jest aż tak oczywiste, bo eM często nie wie jakie filmy powstały, ale to nie o tym dzisiaj), a nawet widziała jego zwiastun, kiedy była w kinie na
Papierowych Miastach. Dzięki temu, kiedy eM dowiedziała się w środę, że idzie do kina
(i to nawet tego samego dnia) i dostała za zadanie znalezienie jakiegoś przyjemnego filmu, eM zaproponowała
Kryptonim: U.N.C.L.E.
I ani chwili nie żałowała, że to zrobiła!
eM miała nadzieję, że to będzie coś całkiem przyjemnego, w końcu reżyserią i scenariuszem zajął się Guy Ritchie, który stworzył filmową wersję Sherlocka z Robertem Downey Jr'em w roli głównej, który to film eM bardzo lubi.
Jednak sam zwiastun nie zapowiadał czegoś nadzwyczajnego, a eM miała wręcz wrażenie, że najlepsze momenty zostały już pokazane.
I tak było. Wszystko, co chcecie wiedzieć o filmie, jeżeli chodzi o historię, macie pokazane w zwiastunie. Film jest tak przewidywalny, że eM od początku wiedziała jak to się skończy. No dobra, pomyliła się w jednym momencie, ale nie będzie zdradzała, bo eM sama bardzo się cieszyła, że stało się inaczej.