19:40

Shadowhunters: The Mortal Cup (1x01)


Tego też się pewnie spodziewaliście, prawda?
Spokojnie, eM nie przyszła tu piać z zachwytu, bo nie ma za bardzo powodów, żeby to robić (no dobra, może kilka by się znalazło).
eM będzie Wam marudziła o pierwszym odcinku, a o drugim posłuchacie za tydzień, jeżeli sesja jej nie pochłonie.
I nie bójcie się, spoilery będą wyraźnie zaznaczone! 

To co eM obejrzała, a co nazwano pilotem serialu nie było złe. Szczególnie jeżeli chodzi o porównywalne piloty z innych seriali.
Piloty zawsze są gorsze. Przypomnijcie sobie jak po raz pierwszy obejrzeliście pilot Teen Wolfa, który tak naprawdę zdobył popularność w trzecim sezonie. Przypomnijcie sobie Pamiętniki Wampirów z ich dziwną, sztuczna mgłą i ruszeniem akcji dopiero około 7 odcinka.  Przypomnijcie The Royals, które było tak głupie, że aż cudowne, które teraz naprawdę jest lepsza i z odcinka na odcinek pnie się do góry.

Shadowhunters ze swoim pilotem idealnie się wpasowuje do tej ekipy.


Co najbardziej eM zabolało podczas oglądania?

Montaż. 
eM nie ma pojęcia, kogo tam zatrudnili, żeby montował pierwszy odcinek, ale niech maja na uwadze, że eM jest dostępna (a raczej zaraz po sesji będzie dostępna) i im to wszystko zmontuje, weźmie mniej kasy, a będzie to wszystko lepiej wyglądało. No, ewentualnie czasami nie będą mogli znaleźć obsady, ale spokojnie, będą w dobrych rękach.

źródło
A tak na serio, oglądając pierwszy odcinek, eM czuła się jakby oglądała zbitek niezbyt dobrze połączonych ze sobą scen. Widać było, że twórcy chcieli tam coś poprawić, coś wyciąć, coś dodać i dlatego wyszło to co wyszło. 

A przez to wszystko na tym ucierpiało. 
Zaczynając od wyjaśniania mitologii, co jest tragiczne, jeżeli pod uwagę, że część osób przestanie oglądać, po tym montażowym niewypale. 

Kolejnym problemem może być, to, że jak na razie dostaliśmy prawie to samo co w książkach. A raczej w pierwszej części,
Umówmy się, zmiany zaprezentowane w pierwszym odcinku, to żadne zmiany. Dlatego eM też nie rozumie osób, które rozpaczają, że historia z książki została zniszczona.
Zmieniona, owszem, ale trzeba jeszcze kilku odcinków na to, żeby zobaczyć co twórcy wykombinowali ze scenariuszem. 
Jak na razie, eM nie jest przeciwna zmianom, część nawet bardzo jej się podoba (szczególnie wiek głównych bohaterów. W końcu!).

Chociaż nad dialogami mogliby popracować.

W tym momencie, możecie się zdziwić, że eM tak marudzi, skoro pisała, że nawet jej się podobało. 
Nadszedł ten moment. 

eM jest zachwycona tym, jak zostali sportretowani Simon, Alec i Izzy. Nie wie, czy pamiętacie, ale to właśnie ich obstawiała na tych, którzy ukradną serial Clary i Jace'owi. Kat McNamara jako Clary, też jest całkiem niezła, a przynajmniej lepsza niż w zwiastunach.
Z Domem jako Jace'em eM ma problem. Chłopak wygląda jak eMowy Jace, ma mimikę jak eMowy Jace, tylko ma jakiś dziwny problem z mówieniem. eM nie wie, czy to po prostu jego początki, czy ma problemy z przejściem z akcentu brytyjskiego na amerykański (co powinno być karane, serio! Zostawcie brytyjskim aktorom ich oryginalny akcent! To daje +10 do fajności!), czy po prostu jeszcze się nie wczuł w rolę, czy to tak miało być. 

W końcu zostały też wzięte pod uwagę relacje między bohaterami. Jeżeli chodzi o przyjaźń Simona i Clary, eM może sobie ich rozmowy w prawdziwym życiu. No i nie zapomnijmy o Lightwoodach, którzy w końcu zachowują się jak rodzina, a nie trójka przypadkowych ludzi, mieszkająca w tym samym miejscu. 
O kostiumach, czy muzyce, eM nie ma zamiaru się jeszcze wypowiadać, jest na to po prostu za wcześnie. 

Kończąc część bezspoilerową swojego wywodu, eM chciałaby zaznaczyć, ze oglądała drugi odcinek i jest lepiej, ale o tym później. 

A teraz, kilka luźnych myśli, które kłębiły się w głowie eM po obejrzeniu The Mortal Cup
Kolejność przypadkowa.


źródło


  • Większość tego odcinka widzieliśmy w zwiastunach. A raczej widzieliśmy sporo, po czym część z tego co widzieliśmy została wycięta. 
  • W tym scena z 10%. Serio. eM domaga się usuniętych scen już teraz!
  • I nie było Openingu. A co za tym idzie, nie było muzyki, którą eM mogłaby maltretować. 
  • No dobra, była w odcinku, ale to nie to samo. 
  • Podoba mi się wersja, w której Dot jest młodsza ma magiczne moce, dzięki którym pomaga Jocelyn się ukryć. Jakoś to sensowniej wygląda. 
  • I świetnym pomysłem było to, że Jocelyn chciała powiedzieć Clary o jej przeszłości, tylko szkoda, że do tego nie doprowadziła. 
  • Z drugiej strony, niech dziewczyna się bawi dobrze ostatni wieczór, skoro ma 18. Potem to już tylko matura, a potem nieustająca sesja. 
  • Dobra, to nie o tym miało być. 
  • Awww! Dot i Jocelyn obserwują Simona na twitterze, który ma mniej followersów niż eM (ha! Najwyraźniej da się!) 
  • Izzy i Alec w końcu zachowują się jak rodzeństwo, to miło ze strony scenarzystów. I nawet rozmawiają ze sobą!
  • Łoo! I nawet z Jace'em też rozmawiają! I wyglądają na to, że są drużyną. 
  • Scena z peruką w Instytucie była przeurocza i eM nawet się zaśmiała, ale koniec końców ta peruka i tak była niepotrzebna. 
  • Jak nigdy eM nie ruszała gra Kat, tak w momencie, kiedy weszła do domu po tym jak porwali jej matkę, eM musiała przyznać rację ludziom od castingów. Istnieje szansa, że nie będzie tak mocno irytowała, jak to mają w zwyczaju główne bohaterki. 
  • Dzięki której możemy zapoczątkować nową alko-grę, dla tych, którym się nie podobał pierwszy odcinek, a chcą dalej oglądać! Za każdym razem, kiedy Clary wspomina matkę- trzeba pić. 
  • eM dochodzi do wniosku, że powinni stworzyć serial na podstawie przygód Simona. To one jest tu najlepszych bohaterem i ma zawsze najlepsze kwestie!

źródło

  • Simon śpiewający Forever Young? *wink**wink*
  • Jace Wayland. *wink**wink*
  • A tak na serio, mogliby przystopować z trójkątami, a raczej wielokątami! To dopiero pierwszy odcinek, spokojnie, będzie na to czas!
  • Niektórzy mają problem z tym, że Valentine ukrywa się w Czarnobylu. Dla eM to nawet całkiem sensowne. Po co żyć w stresie i uważać, żeby nikt Cię nie znalazł? Ukryj się tam, gdzie nikt Cię nie będzie szukał. A nawet przypadkiem na Ciebie nie wpadnie. 
  • Patrzcie! Valentine może być bez dredów i zachowywać się jak opanowany psychopata! Czy jakoś tak. I nawet eksperymentuje z krwią! I nosi garnitury! 
  • No i nie zapominajmy o Izzy obserwującej Clary jak śpi, a potem dostająca od niej z główki. 
  • Magnus potrafi lepiej tańczyć dłońmi niż eM całym ciałem. 

Co sądzicie o PIERWSZYM odcinku? 
Macie swój ulubiony moment?

O drugim odcinku będzie już niedługo! 
Jak sesja pozwoli...

17 komentarzy:

  1. Się boję w sumie, bo nie wiem, jak to wypadnie dalej z tymi zmianami. Ale breathe in, breathe out, módlmy się, żeby było dobrze. Miasto kości skończyłam czytać po raz pierwszy w niedzielę, także dobrze pamiętałam wszystkie sceny i czasem w sumie wkurzało mnie, że coś zmienili, czasem wręcz przeciwnie. (Ale ten Czarnobyl... srsly?) Jeśli chodzi o aktorów, nie jestem przekonana do Jace'a, oby się rozkręcił. Muzyka jak na razie też mnie nie porwała, jednak liczę, że przy następnych odcinkach będzie lepiej.
    Jedyną rzeczą, która mnie przeraziła, jest to, iż akcja pędzi (a wręcz mam ochotę użyć tu innego przymiotnika) i mam wrażenie, że pierwszy sezon nie będzie dotyczył tylko pierwszego tomu DA. A ja wolę się trzymać z daleka od spoilerów (już i tak wiem o Sebku, także katastrofa (kocham internety)).
    Także no. Czekam na 1x3 :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zmiany musza być i zmiany będą, sami Twórcy to powtarzali, dlatego nie można za bardzo tych zmian przeżywać. Tyle seriali miało pozmieniane wątki i jakoś fani przetrwali.
      Czarnobyl ma sens, szczególnie, kiedy chcesz się przed kimś ukryć, serio, serio, przemyśl to! :D

      Było już zapowiedziane, że to nie jest ekranizacja 1:1, że głównie w pierwszym sezonie będą wątki z dwóch pierwszych tomów, a ktoś nawet coś wspomniał o ostatnim tomie, więc nadrabiaj szybko! ;)

      Oj tam, Sebek to Sebek nic strasznego ;), oby serial przetrwał, żeby można go było obejrzeć na ekranie <3

      Usuń
  2. Piszę jako osoba, która nigdy nie doczytała pierwszego tomu, nie mogę więc porównywać. W serialach młodzieżowych, zauważyłam, rzadko dbają o ujęcia. Ważniejsza jest szybka akcja (tęsknię za tą powolnością rodem ze starszych filmów, teraz wszędzie jest dynamiczny montaż, a ja ślepnę). Wydaje mi się, że twórcy próbują się skupić na bohaterach, oby tylko nie poprzestali na trójkątach/wielokątach miłosnych (choć po tym, co wyczytałam/zobaczyłam, nie robię sobie większych nadziei). A najbardziej podoba mi się Izzy! :) Być może zachwyt nad jej urodą przysłania mi wady, ale chyba całkiem nieźle gra. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szybka akcja i dynamiczne ujęcia to jedno, a złe dopasowanie scen do siebie (gdzie nagle postaci znajdują się w zupełnie innym miejscu niż ujęcie wcześniej, czego normalny człowiek nie mógłby zrobić) to co innego.

      Trójkąty i miłosne problemy są nieuniknione, ale za to eM jest bardzo mile zaskoczona tym, jak ładnie zaczynają rozwijać relacje nie będące wielokątami. Tego jej brakowało w książce.

      Izzy.
      Izzy jest przepiękna, a kiedy pojawia się na ekranie, eM nie wie czy jest godna, żeby na nią patrzeć ;)
      Gdyby poprosiła, eM oddałaby jej wszystkich Zaklepańców bez mrugnięcia okiem.

      Dlatego ma nadzieję, że to się nigdy nie stanie.

      Usuń
  3. A ja jeszcze nie oglądałam, ale musiałam przeczytać :) Tak więc zobowiązuję się obejrzeć i tutaj wrócić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. eM czeka z niecierpliwością na Twoją opinię! <3

      Usuń
    2. Włączyłam pierwszy odcinek i po chwili stwierdziłam "Kurczę, to jest nawet fajne!". Alec, Izzie, Simon i Magnus bardzo mi pasują! W zasadzie lubię ich bardziej tutaj niż w książce. W ogóle Izzie kradnie całe show :D Jace natomiast jest jakiś strasznie dziwny..
      Potem włączył mi się drugi odcinek (tak, włączył się sam) i na koniec miałam wielkie wtf. Co to było? Przez większą część odcinka Clary gania z ustami otwartymi na Kristen Stewart, rzuca jakieś dziwne teksty, które niby mają być dramatyczne, a wychodzą tak sztucznie, że już ja bym to lepiej zagrała (tu pojawia się pytanie: czy to wina osobnika, który napisał dialogi, czy aktorki, która nie umie ich zagrać). To, co dzieje się między nią a Jace'm jest jakieś takie...sztuczne i za szybkie. Poznali się wczoraj a już ganiają po świecie trzymając się za rączki. Pierwszy odcinek był zdecydowanie lepszy :)

      Usuń
  4. Początkowo byłam przeciwna recenzjom już po pierwszym odicnku, ale Ty mnie rozbawiłaś i większość wrażeń pokrywa się, z tym co sama czuję. ;) Mi gra aktorksa głównych bohaterów bardzo się podoba, Luke i Jocelyn średnio moim zdaniem, A Valentine jest niesamowity <3 Dot na plus. Nie zachwyca technologia w instytucie, zaś zachwycają Cisi Bracia(II odcinek) ;) Liczę, że będzie jeszcze lepiej.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. eM jest miło, że udało jej się Ciebie rozbawić!

      eM jest jak na razie nastawiona do gry aktorskiej z dystansem (bo tak naprawdę po dwóch odcinkach to mało widać, chociaż początki można zaobserwować).
      Technologia w Instytucie, tak samo jak masa ludzi w nim jest bardziej sensowna niż to co działo się w książkach.

      O drugim odcinku ciii! Jak się uda, to za tydzień będzie o nim ;)

      Usuń
  5. Niestety jestem mega rozczarowana, a serial sam w sobie w ogóle mnie nie wciągnął. No cóż, bywa!
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czekałam na twój wpis :)
    Uwaga, trochę spoileruję.

    Gdybym miała pokazać na skali "bliżej zachwytu" a "bliżej rozczarowania", to jednak na razie jestem bliższa temu drugiemu. Co prawda Izzy, Simon, Alec i Magnus są idealni, więc to "zrobiło mi" pierwszy odcinek. Szczególnie Izzy jest perfekcyjna. No i humor, humor jest niezły. Valentine w Czarnobylu rozłożył mnie na łopatki, ktoś ma wyobraźnię :) Chichotałam, ilekroć ktoś podkreślał, jak bardzo Clary jest podobna do matki. Nie w tej wersji historii, nie w tej wersji...
    Nie podobała mi się łopatologia łamane na "uwaga, zapowiadamy": chociażby zapowiedź trójkąta miłosnego pomiędzy Jace'em, Clary i Simonem (scena przed instytutem, gdy każdy z nich wyciąga rękę i namawia ją do czegoś innego, a ona się waha). Symbolizm jak w mordę strzelił. Okej, okej, będzie trójkąt, załapałam! Clary i Jace na razie mają taką wymuszoną chemię, jakby za bardzo starali się zapowiedzieć, że będzie pomiędzy nimi jakaś odmiana tru loveeee i serca złamane, dramat, rozpacz i smuteczek. Na razie nie przekonują mnie zupełnie.

    Szkoda, że nie było openingu, ale to chyba już tradycja. O ile się nie mylę (a mogę się mylić), The 100 chyba nie miało porządnego openingu aż do drugiego sezonu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. eM do zachwytu też sporo brakuje, ale udało jej się zachować w jakiś sposób dystans, dzięki któremu ani nie jest zachwycona ani nie jest rozczarowana.
      Że pierwszy odcinek cudem nie będzie, było widać już po zwiastunach, ale eM wie jak zazwyczaj wyglądają piloty i co z nich może wyrosnąć. DLATEGO OBEJRZYJ DRUGI ODCINEK KONIECZNIE, JEST LEPIEJ!

      eM chciałaby również zauważyć, że jak fandom Shadowhuntersów długi i szeroki, to większość tego fandomu olewa Jace'a i Clary. Są głównymi bohaterami, bo są, ale to Izzy i Simon oraz Alec i Magnus mają więcej fanów. Nie wspominając o Sebastianie, dlatego jakoś chemią Clace eM się nie przejmuje, bo jest szansa, że i tak wszyscy o nich zapomną w drugim sezonie (coś takiego, jak było z Eleną i chęcią, żeby zniknęła ;)).

      Minispoiler: opening jest w drugim odcinku, ale nie powala niestety :(
      Ale jest! :D

      Usuń
  7. Mam całkiem podobne podejście do Ciebie, chociaż chyba jestem nawet nieco bardziej entuzjastycznie nastawiona. Ale to chyba dlatego, że w pewnym momencie zupełnie przestałam wierzyć, że z tego serialu może wyjść coś dobrego.
    Faktycznie twórcy strasznie pędzą z rozwijaniem wątków "miłosnych" to zupełnie niepotrzebne. Za to Simon jest totalnie idealny pod każdym względem! Bardzo ciekawa uwaga o montażu, ja wcale nie zwróciłam na to uwagi. I zgadzam się z zdecydowaną większością punktów w części spoilerowej.

    Gdyby interesowała Cię cała moja opinia o pierwszym odcinku to popełniłam podobny wpis u siebie
    http://mira-bell.blogspot.com/2016/01/shadowhunters-czyzby-jednak-nie-tak-zle.html Zapraszam ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. eM jest w stanie zawieszenia pomiędzy "ojakfajnienowyserialakuratnasesjębędziecudownie" a "oniznowutozrobiąznowucośsknocą".

      Że wątki miłosne będą, to każdy wie, więc nie muszą ich tak szybko rozwijać. I na pewno nie powinni robić tego tak nachalnie jak zrobili w pierwszym odcinku.
      Simon <3 Izzy <3 Alec <3
      To oni powinni przejąć ten serial.
      I eM ma nadzieję, że to zrobią!

      Usuń
  8. Jeśli chodzi o Teen Wolf, to muszę powiedzieć, że Scott i Stiles przekonali mnie już w pierwszym odcinku :D Absolutnie ta relacja była prawdziwa od samego początku poprzez wszystkie sezony, czy twórcy mieli lepszy czy gorszy pomysł na fabułę.
    Zmiana wieku bohaterów to właśnie to, z czego najbardziej się cieszę. Czytając po raz pierwszy Miasto Kości (rok 2009) miałam wrażenie, że... postacie zachowują się zupełnie jak nie na swój wiek.
    Zaraz po obejrzeniu pierwszego odc. moja reakcja była taka :"Moment, a gdzie ciąg dalszy? Nie mogli czegoś takiego dać na pilotażowy odcinek!" Wchodzę na FB, a tam osoby (zagranica) komentuje odcinek drugi - gdzie oni go obejrzeli? I parę godzin później i ja zobaczyłam - był o wiele lepszy. Premiera powinna być jako te dwa odcinki razem - w żadnym wypadku sam jeden!
    - Matka chciała Clary zdradzić sekret (tak bardziej konkretnie) to dobry pomysł na poprawkę do fabuły.
    - "Dot i Jocelyn obserwują Simona na twitterze" XD Strasznie podobają mi się takie wątki. Choć to, że Nocni Łowcy mają dostęp do całej tej technologii, a i tak nie oglądają masy tego co Przyziemni... jakoś w to nie wierzę ;)
    - Mi ten Czarnobyl się kompletnie nie podobał. Czy to nie może być jakakolwiek opuszczona elektrownia atomowa na Wschodzie? Akurat Czarnobyl? Nie przekonam się do tego.
    - Podobają mi się relacje zarysowane w tych pierwszych dwóch odcinkach. Clary i Jace powoli się rozwija, Simon i Clary - tu widać przyjaźń i więź. Czekam na więcej!

    OdpowiedzUsuń
  9. O jakżesz Clary mnie wkurza. Szczególnie w drugim odcinku. Nie podoba mi się to, że raz jest smutna by za chwilę brać sprawy w swoje ręce. Takie to jakieś nieskładne i irytujące :/. Za to Izzy chyba zostaje jak na razie moją ulubioną postacią :). Mimo, że nie jestem zachwycona tymi dwoma odcinkami zamierzam oglądnąć kolejne i zobaczyć jak to się będzie rozwijać. Mam nadzieję, że będzie coraz lepiej.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © eM poleca , Blogger