20:25

Sarah J. Maas Queen of Shadows

Wszyscy, którzy boją się przeczytać ten post, bo myślą, że eM będzie spoilerowała, nie bójcie się! eM nie ma najmniejszego zamiaru Wam spoilerować, bo nie chce Wam popsuć zabawy. 
Bo uwierzcie eM, zabawa jest przednia! 

Po za tym, eM zamierza w niedługim czasie wyprodukować post, który będzie pełen spoilerów, dlatego uważajcie co czytacie! A osoby, które już czytały na dyskusję niech poczekają na ten drugi post, żeby przypadkiem komuś się coś nie wymsknęło, dobrze? 

To dlaczego eM pisze tę wersję? 
Bo eM po raz kolejny chce się przyznać, że się myliła. 
Ci którzy znają eM wiedzą, że bardzo trudno jest jej przyznać się do błędu. 

Jeżeli chcecie wiedzieć od czego się zaczęło, to przeczytajcie opinię eM na temat Szklanego tronu, a potem łączną o Koronie w mroku i Dziedzictwie ognia. 


Dobrze, jak jesteśmy przy tytułach, to kto chce razem z eM obstawiać, jaki tytuł będzie miała polska wersja Queen of Shadows? Bo dosłowne tłumaczenie jako Królowa Cieni brzmi za łatwo. 

QoS od pierwszej strony porywa nas w środek akcji. Nie ma dłużyzn, cały czas coś się dzieje. I to jak! Pięknie poprowadzona akcja, która prowadzi do wydarzenia, którego chyba nikt się nie spodziewał już w tym tomie. 

eM jest pod wrażeniem drogi, jaką przeszła główna bohaterka w ciągu tych czterech części. Z jednej strony jest to niesamowite, z drugiej jednak eM chyba będzie musiała się dokładniej przyjrzeć tej serii, ponieważ momentami miała wrażenie, że autorka zmieniała swój zamysł w trakcie pisania i nie do końca go przemyślała. Ale dopóki eM nie przeczyta całej serii po jej zakończeniu, wstrzyma się z osądami. 

W każdym razie, wszystko wygląda całkiem logicznie, a autorka nie próbuje na siłę przeciągać historii wprowadzając do niej bezsensowne wątki. Każdy bohater, każde wydarzenie ma swoje miejsce i nie jest tylko po ty, by nabić ilość stron. Cudo. 
Szczególnie, kiedy popatrzymy jaką cegłą jest ta część. 

No i w końcu Sarah wprowadziła nowe bohaterki. Dobrze, panowie z świata Szklanego Tronu są cudowni (szczególnie Rowan), ale ile można? Nowe panie (tak naprawdę jedna nowa, bo druga jest podobno znana już z nowelek. eM nie wie, eM nie czytała nowelek) idealnie wpasowują się w świat i w zadania, które mają do wykonania.

No dobrze, wątek romantyczny też jest, ale chodzą słuchy, że główna bohaterka pozostanie przy swoim wyborze z tego tomu. Czy tak będzie, pewnie będzie można się przekonać czytając kolejne części, bo to co było w Queen of Shadows, byłoby zbyt piękne, żeby mogło być prawdziwe. W każdy razie, eM zaleca posiadanie wachlarza lub spryskiwacza w pobliżu, bo niektóre sceny są naładowane chemią pomiędzy postaciami!  

eM nie wie czy to możliwe, ale jest jeszcze więcej tego dobrego, ironicznego humoru. Niestety, eM obawia się co się z nim stanie, ale trzymajcie kciuki, może nie będzie tak źle jak eM myśli. Stworzone zostały swego rodzaju pary humorystyczne, które kiedy tylko pojawią się razem na stronie od razu wprowadzają rozluźnienie do historii. 

No, bo bywa mroczno. I bardzo krwisto. 
I pisze to eM, która wyliczała Marze Dyer ile krwi przepłynęło przez jej strony w ostatnim tomie. 

Za większą ilością krwi idzie świadomość powagi sytuacji. Tutaj już nie chodzi jedynie o wolność głównej bohaterki. Tu chodzi o uratowanie świata i to tak naprawdę. 
Knucie, spiski, intrygi, walka. W Queen of Shadows jest wszystko, czego eM oczekuje od tego typu książek.

Dlatego eM zostaje przy swojej opinii z poprzednich dwóch tomów. Jeżeli nie podobała Wam się pierwsza część, spróbujcie przeczytać dalej, bo to jak teraz wygląda ten świat, jest niesamowite. Chyba nikt nie mógłby przewidzieć po przeczytaniu pierwszego tomu jak ta historia się potoczy.
I przez to eM jest jeszcze bardziej ciekawa jak to wszystko się skończy. 
Copyright © eM poleca , Blogger